niedziela, 21 sierpnia 2016

WATTPAD

Historia "Uwolnij swój umysł, posłuchaj pieśni świata" jest opublikowana w całości na Wattpad.
Serdecznie zapraszam. Link: >kliknij tutaj<

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 1 - Anioł Śmierci



5 KOMENTARZY = ROZDZIAŁ 2

   Byłam już bardzo daleko od tego miejsca. Zapamiętałam drogę na wypadek gdybym chciała wrócić tam. Szłam główną ulicą miasta, które było dobrze oświetlone. Mimo tego, że mamy porę zaawansowanej jesieni, temperatura w nocy sięga minus pięć stopni, a ludzie chodzą poubierani już w zimowe rzeczy - Ja jako jedyna jestem w rozpiętej, czarnej bluzie.
   Byłam już pod moim domem - jednorodzinnym, prawie jak każdy tutejszy budynek - z kamieniami na wierzchu, bez tynków. W tym regionie ludzkie oko cieszą właśnie takie domy.
   Weszłam otwierając kluczem, który zawsze leży pod schodkami. Zamknęłam za sobą cicho drzwi. Poszłam jak najciszej po schodach i udałam się do pokoju. Za mną podążył mój pies rasy golden retriever. Zdjęłam buty obok drzwi i podeszłam do łóżka, na stoliku obok była lampa w kształcie dużej orchidej. Zapaliłam ją. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Tam wzięłam prysznic i się przebrałam.
   Leżąc i głaskając Sybillę, która była ze mną na łóżku myślałam o wszystkim a mianowicie o Zakonie. Kłamstwa ciągną się za nim już całe wieki. Żałuję, że moja matka zginęła przez informację, że ten zakon tak na prawdę nie chroni kościoła katolickiego. Nie zasługuje nawet na miano zakonu, lecz sekty...

Następnego dnia...

   W nocy spadł śnieg. W prawdzie to nie dużo, bo na oko pół centymetra, ale wiele by temperatura spadła do minus pięciu w dzień.
   Otworzyłam okno. Po chwili moje ciało ogarnął zimny dreszcz i zadygotałam. Zmiotłam z parapetu śnieg dłonią i oparłam się o futrynę okna i patrzyłam przez chwilę na opady. Płatki wolno spadają na powierzchnie ziemi. Ludzie chodzą ubrani w grube kurtki, czapki, rękawiczki, szale...
   Było mi już bardzo zimno. Zamknęłam okno i włożyłam bluzę.
   Zeszłam do kuchni.
- Hej ciociu. - Powiedziałam do kobiety

sobota, 6 grudnia 2014

Prolog




10 lat temu...


Uciekałam ile sił w nogach. Nie sądziłam, że to są wielkie kłamstwa.  Zakon Templariuszy tak naprawdę nie działa w obronie kościoła katolickiego. 
   Biegłam lasem. Moją córkę Luxurie zostawiłam na wychowaniu mej siostrze, Laurze.Zatrzymałam się i schowałam do wydrążonego pnia drzewa. Tam się przeżegnałam. 
   Wyszłam z niego, po chwili poczułam przeszycie i ostry ból. Złapałam się w miejsce serca, poczułam tam strzałę. Osunęłam się na kolana i upadłam na ziemię. Potem wyzionęłam ducha.

10 lat później (teraźniejszość)...

Noc. 29 listopada 2014.

   Śledzę właśnie jego Rin'a. Faceta od NICH. Idzie dużym i ciemnym borem w zakonnej ciemnobrązowej szacie z kapturem na głowie. Szata  jest przywiązana w pasie cingulum. Na oko mężczyzna jest wzrostu metr dziewięćdziesiąt. Po chwili zauważyłam na końcu lasu wielką willę - tak wyglądała.
- To chyba ich nowa siedziba. - pomyślałam.
Weszłam za nim w bezpiecznej odległości. Wnętrze nie wyglądało jak salon - jak sala z mych snów. Podłoga w kaflach w stylu szachownicy, pomieszczenie miało dookoła wielkie posągi około sześciometrowe przedstawiające figury szachowe tj. króle, wieże, hetmany, gońce, skoczki i piony. Ukryłam się za jedną wieżą i przysłuchiwałam się rozmowie Erix, blondynce o głębokich niebieskich oczach, których odcień potrafiła zmieniać na biały i czarny i facetowi którego śledziłam. Jej aktualny ubiór to czarna suknia która była tak długa że ciągła się po podłodze.
- Jak jej nie znalazłeś?! - krzyknęła na całe pomieszczenie, a jej oczy przybrały biały odcień, niczym śnieg. Podeszła gwałtownie do mężczyzny i uderzyła go w twarz aż się odwrócił.
- Wybacz Erix. - powiedział cicho
- Ugh! Jesteś do niczego! Jak wszyscy z tego zakonu! - krzyknęła, a jej oczy zmieniły się na głęboką czerń.
- Daj mi jeszcze trochę czasu.. Przysięgam, że ją znajdę. - powiedział spuszczając głowę
- Masz czas do Pełni Księżyca ani dnia dłużej! Chcę widzieć Luxurię Aran martwą w Pokoju Pentagramu. - moje serce zabiło mocniej słysząc te słowa. - Pamiętasz frau Loreen, matkę Luxurii? Leżała martwa właśnie tam do rytuału a przed nim jej ciało zniknęło. - zamarłam - Odejdź i wróć z Luxurią! - krzyknęła
- Tak. - zgodził się
- Auf wiedersehen. - powiedziała kobieta odchodząc po niemiecku z akcentem. Gdy ona znikła ja wyszłam.
   Biegłam lasem aż znalazłam się daleko od tego miejsca. Moja mama umarła, zabita przez nich bo dowiedziała się tego co ja niedawno. Nienawidzę ich! Przysięgam im zemstę!

^^^

Oto i proszę bardzo moje nowe opowiadanie. Myślę, że się wam spodoba. Proszę o szczerą odpowiedź - czy się Wam podoba. :)
Czytajcie, komentujcie. Następny postaram się dodać przed Świętami. 

D.Wolfers
D.Wolfers Uwolnij Swój Umysł